Halloween pochodzi od staro-angielskiej nazwy wigilii Wszystkich Świętych (All Hallows Eve). Celtowie wierzyli, że w tym dniu zmarli mogą powrócić do świata żywych i wchodzić do ich domów, a nawet do ich ciał.
Aby tego uniknąć, wychodząc w tę noc duchów, należało się przebrać za jakieś straszydło, aby duchy myślały, że jest się jednym z nich i stąd tradycja przebierania się za wampiry, duchy, potwory, wiedźmy czy diabły. Aby duchy zniechęcić do powracania do ich dawnych domów, na progu kładziono jedzenie, a w oknach wstawiano przerażające głowy z dyni,
z płonącymi oczami i wyszczerzonymi zębami. Tradycja Celtów przetrwała do dziś w krajach anglojęzycznych, ale i w Polsce w Gimnazjum nr 2 im. Jana Kochanowskiego w okolicach 31 października można spotkać wiedźmy, potwory i diablice, a pracownie języka angielskiego udekorowane są ogromną ilością dyń. Latarni z dyń jest tak dużo, że podświetlone świeczkami wydzielają całkiem miły zapach pieczonej dyni,
a dla każdego ucznia biorącego udział, przewidziany jest cukierek, aby uniknąć psikusów oczywiście.